Info

Biker rasiu z Katowice.
Przebieg:15682.38 km
w terenie 1514.00km
Średnia prędkość: 21.35 km/h

avatar

Więcej o mnie.







ROK 2021button stats bikestats.pl


ROK 2017button stats bikestats.pl


ROK 2016button stats bikestats.pl


ROK 2015button stats bikestats.pl


ROK 2014button stats bikestats.pl


ROK 2013button stats bikestats.pl


ROK 2012button stats bikestats.pl


ROK 2011button stats bikestats.pl


ROK 2010button stats bikestats.pl


ROK 2009button stats bikestats.pl


ROK 2008button stats bikestats.pl


ROK 2007button stats bikestats.pl
free counters

FORUM PODRÓŻEROWEROWE


Największe w Polsce forum rowerowe

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rasiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

100-150km

Dystans całkowity:2245.00 km (w terenie 113.00 km; 5.03%)
Czas w ruchu:105:37
Średnia prędkość:21.26 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:112.25 km i 5h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
105.56 km 60.00 km teren
06:29 h 16.28 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Dzień 2

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj czekała nas w planach wizyta w Jaskini Raj i zaplanowania ok 50km trasa rowerem. Kilka minut po 8 wyjechaliśmy z ośrodka, gdzie spaliśmy i najpierw pojechaliśmy zwiedzić Kielce. Trochę pokręciliśmy się po tym całkiem ładnym mieście i udaliśmy się na zachód ścieżkami pieszymi i rowerowymi, tak żeby na 15.15 być w jaskini raj, gdzie mieliśmy zarezerwowane zwiedzanie:)
Niestety dokładnej trasy nie pamiętam, bo trochę krążyliśmy z powodu nie najlepiej oznakowanych szlaków i mapy pokazującej dziwne rzeczy:D Na pewno odwiedziliśmy Piekoszów, Rude Strawczyńską, Miedziankę i wiele, wiele innych miejscowości. Kierując się do jaskini raj, podążaliśmy za mapą, aż w pewnym momencie okazało się że gdzie na mapie znajduje się drogą prowadząca w interesującym nas kierunku, funkcjonował kamieniołom, którego nie można było przejechać. Musieliśmy go okrążyć i szukać nowej drogi. Kiedy już prawie zwątpiliśmy, że dojedziemy na czas do jaskini, budynek z kasami wyłonił się zza drzew. Na miejscu byliśmy o godzinie 15. Bardzo ciekawe miejsce warte odwiedzenia.
Po zwiedzaniu udaliśmy się w kierunku Chęcin, by zobaczyć zamek tam się znajdujący. Wybraliśmy czerwony szlak pieszy, którym początkowo dało się jechać, później coraz więcej kamieni znajdowało się na trasie i trzeba było rowery pchać. Im dalej szliśmy okazywało się że szlak staje się coraz to bardziej wymagający, bo w końcówce przybrać formę skalnych ścian po których trzeba było się wspinać wnosząc rower na plecach - na szczęście bez sakw:) Po godzinie takiej wędrówki ujrzeliśmy zamek w Chęcinach do którego prowadził jeszcze jeden podjazd. Raz, dwa się z nim rozprawiliśmy i zamek zdobyliśmy. Widok jaki roztaczał się z góry był imponujący.
Zamek w Chęcinach był ostatnim punktem do zobaczenia dzisiejszego dnia, z zamku pojechaliśmy drogą wojewódzką prosto do Kielc, robiąc jeszcze zakupy w Lidlu:)

Dane wyjazdu:
110.79 km 0.00 km teren
05:08 h 21.58 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy: m

Jezioro Goczałkowickie

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 0

W końcu trzeba było się gdzieś ruszyć;) Cel dzisiejszej wycieczki to Goczałkowice i tama. Miejsce, do którego bardzo lubię przyjeżdżać. Kilka minut po 13 ruszyłem najpierw tradycyjnie na dolinę, gdzie rozpocząłem dzisiejszą wycieczkę. Później przez ochojec, piotrowice, zarzecze i podlesie dojechałem do Tychów, gdzie niemiła niespodziana - prawie skasowałem rower, bo pani w samochodzie mnie nie zauważyła i wyjechała dosłownie przede mną z drogi podporządkowanej. Na szczęście udało się odbić w lewo i poza kilkoma otarciami nic mi nie ma:) dobrze, że pasem obok nikt nie jechał bo mogłoby być gorąco. Po tym incydencie szybko się pozbierałem, nawrzucałem pani i ruszyłem dalej na południe. Jechało się bardzo przyjemnie, choć czasami mocny wiatr przeszkadzał, jednak najważniejsze było to że praktycznie nie odczuwałem bólu kolana (czułem lekki dyskomfort ale spokojnie mogłem kręcić swoim tempem:) ).
Po dotarciu do Pszczyny zrobiłem zakupy na tankszteli, bo trochę zgłodniałem i czułem, że siły się traciły:) Po zaopatrzeniu w kcal ruszyłem w kierunku Goczałkowic. Sporo ludzi na tamie, więc długo tam nie posiedziałem. Pooglądałem jezioro chwile i ruszyłem do domu. Wyjeżdżając z Pszczyny spotkałem trójkę rowerzystów, którzy potrzebowali pomocy w zmianie koła, bo nie mieli dętki, ani pompki. Szybko załatwiliśmy sprawę i ruszyliśmy na północ. Razem kręciliśmy do Kobióra, gdzie oni odbili na Wyry. Niestety, jadąc w kierunku Tychów pojawił się silny ból kolana, który znacząco spowolnił moje tempo. Od tej pory musiałem się zatrzymywać na krótkie przerwy, żeby kolano odpoczęło i można było dalej jechać. W Katowicach runda po dolinie i do domu:)
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
130.00 km 0.00 km teren
05:31 h 23.56 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m

Wiosna!

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

W końcu słońce i bezchmurne niebo, więc szkoda by było nie wykorzystać pogody na rower. Najpierw miała być tylko Pszczyna, ale jechało się bardzo przyjemnie i w Pszczynie zdecydowałem, że pojadę do Goczałkowic. Odpocząłem tam chwile i ruszyłem DW 939 w kierunku Strumienia, by wbić się na wiślankę i dojechać nią do Katowic.
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
109.21 km 0.00 km teren
05:10 h 21.14 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy: m

Piękna jesień

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 0

Korzystając z ładnej pogody i przypływu chęci wyjścia na rower wybrałem się w końcu trochę pokręcić. Niestety, sezon zbliża się ku końcowi i nie mogę go zaliczyć do udanych. Przejechane kilometry mówią same za siebie. Jakoś mało czasu w tym roku było na rower, a jak już czas się znalazł to chęci brakowało;/
Dzisiaj postanowiłem zrobić większą trasę, pewnie ostatnią dłuższą w tym roku. Kilka minut po 13 ruszyłem na południe w kierunku Pszczyny. Standardowo przez Tychy i Kobiór. Zastanawiałem się czy nie jechać przez Żory albo Strumień ale się nie zdecydowałem ;) Sporo rowerzystów na drodze, wszyscy korzystają z pięknej jesieni. Mam nadzieję, że taka pogoda będzie się utrzymywała jak najdłużej. Będąc w Pszczynie udałem się do pszczyńskiego parku ale tłumy ludzi skutecznie mnie przepędziły. Slalom wśród spacerowiczów nie jest najprzyjemniejszym zajęciem. Z parku pojechałem do zagrody żubrów ale tam też mnóstwo ludzi. Pomyślałem, że może w Goczałkowicach będzie luźniej i pojechałem na tamę. Niestety ludzi było równie dużo ale udało mi się znaleźć nawet wolną ławkę;) Pooglądałem jezioro goczałkowickie i ruszyłem do domu. Po 17 zaczęło się robić zimno. Dobrze, że miałem ze sobą polar. Trasa powrotna była identyczna jak ta która przyjechałem. Na koniec jeszcze poszalałem na dolinie i do domu, bo zimno i ciemno :)

Pszczyna:


Widok na Jezioro Goczałkowickie






Kotek spotkany w drodze powrotnej:


Jesień...
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
127.19 km 0.00 km teren
05:38 h 22.58 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:27.0
Podjazdy: m

Setka

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Wyjechałem bez celu. Najpierw pojechałem do Mikołowa, gdzie wbiłem na wiślankę i rozmyślałem gdzie by tu pojechać:D Myślałem, aż dojechałem do Żor. Pokręciłem się trochę po Żorach. Znalazłem drogę nr 935 i pojechałem nią do Pszczyny. W Pszczynie szybka decyzja, że jadę na tamę w Goczałkowicach. Przejechałem cały zalew i korzystając z wczesnej pory postanowiłem ruszyć dalej na południe, w kierunku Bielska. Dojechałem do Czechowic-Dziedzic, gdzie sprawdziłem, o której mam pociąg z Bielska. Kiedy to sprawdziłem zdałem sobie sprawę, że nie zabrałem ze sobą kasy i nie miałbym za co kupić biletu:D Tak więc pozostał mi powrót do Katowic rowerem bez zwiedzenia Bielska i pobliskich górek:) Pojechałem "jedynką" do Pszczyny, gdzie skręciłem w DW 933 (chyba, bo nie pamiętam dokładnie). Dalsza droga to standard jeżeli chodzi o powrót z Pszczyny, czyli Kobiór, Tychy i Katowice.
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
118.53 km 0.00 km teren
05:40 h 20.92 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy: m

Międzywojewódzko

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0

Korzystając z pięknej pogody wybrałem się do Oświęcimia. Droga przebiegła bardzo sprawnie, mały ruch na drogach i słaby wiatr. W Oświęcimiu byłem po 1,5h. Pojechałem najpierw do Birkenau, gdzie sporo ludzi przyjechało zobaczyć miejsce zagłady. Po kilku chwilach udałem się do Auschwitz, gdzie było niewyobrażalnie dużo ludzi. Parking pełny i gęsto od ludzi, więc zwinąłem się szybko nie pchając się po bramę główną. Kręcąc po Oświęcimiu dostrzegłem znak wskazujący drogę do Pszczyny. Pomyślałem czemu nie? Mam jeszcze sporo czasu i szkoda by nie wykorzystać okazji. Tak więc udałem się drogą wojewódzką 933 do Pszczyny. Dobrej jakości asfalt i niewielki ruch pozwalał na wygodne przemieszczanie się na lemondce. Super wynalazek! Po ok godzinie byłem w Pszczynie gdzie najpierw pojechałem do Parku ale tam też mnóstwo ludzi. Później na szybkie zakupy w Biedronce i poszukać miejsca w cieniu na konsumpcję, bo straciłem nieco sił. Po zjedzeniu dwóch batonów, bułek i wypiciu puszki Coli ruszyłem jak nowo-narodzony w kierunku Katowic. Trasa przebiegła dość sprawnie. Na dolinie dorwałem jeszcze gościa na szosie i siadłem mu na kole. Dzięki temu przejechałem dolinę w mocnym tempie;)
Od jutra praktyki i na dłuższe wycieczki pewnie będę wychodził w weekendy;/
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
130.04 km 0.00 km teren
06:04 h 21.44 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Lemondka

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Wczoraj założyłem lemondkę i musiałem ją wypróbować;D W końcu po sesji to i czasu sporo. Rano spakowałem wodę, coś do jedzenia i ruszyłem. Najpierw do Mikołowa, gdzie wbiłem na wiślankę i zaczęło się testowanie lemondki:D Jak się rozłożyłem na niej to nie chciało mi się podnosić. Super wygodna! Na początku miałem problemy ze sterowaniem rowerem ale po kilku kilometrach jechałem już normalnie. Do Strumienia jechałem z wiatrem i poniżej 28-29km/h nie schodziłem (chyba, że światło czerwone było:D ). W Strumieniu zatrzymałem się na pierwszy odpoczynek przy zajeździe z niebieskim samolotem. Chwilkę posiedziałem i ruszyłem w stronę Pszczyny jadąc drogą wojewódzką 939. Z początku nie była ona najlepszej jakości ale później było lepiej. Niestety, prędkość przelotowa spadła do +- 23km/h a wszystko przez wiatr. Po kilku chwilach dojechałem do Pszczyny i postanowiłem, że pojadę do Goczałkowic na tamę. Posiedziałem trochę, zjadłem co miałem i ruszyłem do Katowic przez Kobiór i Tychy. Jechało się ciężko. Praktycznie non stop na liczniku prędkości rzędu 17-19km/h. Dziś silny wiatr wiał z północy i znacząco mnie spowalniał, dodatkowo byłem już trochę zmęczony trasą.
Podsumowując, lemondka była warta zakupu! Nie bolą mnie nadgarstki;)

Z lemondką




Wisła Wielka (miejscowość)


Widok z tamy:


Dzisiejsza trasa:
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
121.04 km 40.00 km teren
05:38 h 21.49 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Goczałkowice

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 2

W końcu jakiś konkretny wyjazd! O 10 umówiłem się z Tomkiem pod mbike i ruszyliśmy do Goczałkowic. Najpierw przed Dolinę, po przejechaniu której wbiliśmy się do lasu i dojechaliśmy nim na Kostuchnę, by po chwili wjechać ponownie w las. Tak sobie jechaliśmy do Tychów, gdzie kierowaliśmy się na Paprocany. Tam znowu wjechaliśmy do lasu i wyjechaliśmy w Kobiórze, bo Tomek zapomniał gdzie mamy jechać:D Tej trasy nie znałem w ogóle, Tomek też się trochę pogubił więc przejąłem od tego momentu kontrolę nad trasą aż do Pszczyny. Przejechaliśmy przez Kobiór i wjechaliśmy na szlak prowadzący do Pszczyny, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę na zakupy w sklepie dla ubogich. Większość klientów przybyła do sklepu na własnych jednośladach. Był problem z parkowaniem ;D Po małych zakupach pojechaliśmy na tamę w Goczałkowicach i tam skonsumowaliśmy to co zakupiliśmy chwilę temu. Od Kobióra aż do Goczałkowic złapał mnie kryzys i uniemożliwiał dobre tempo jazdy. Ale po posileniu się bananem, waflami ryżowymi i dwoma batonami oraz wypiciu ok 0,5 mrożonej herbaty poczułem się jak nowo narodzony!:D Rozważaliśmy dziś dalszą wycieczkę do Bielska i powrót pociągiem, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że jedziemy do Katowic na rowerach. Trasa bardzo zbliżona do tej którą jechaliśmy. Tym razem więcej terenu pokonywanego przy prędkościach szosowych :D Wracaliśmy przez Tychy Czułów i Katowice Kostuchnę, Piotrowice, Ochojec i na koniec runda honorowa po dolinie, gdzie spotkaliśmy Olę- siostrę Tomka. Po świętach wybierają się do Budapesztu.
Tempo dzisiejszej wycieczki było mocne, przynajmniej jak na początek sezonu ale dystans całkiem w porządku;D Po powrocie do Katowic okazało się że z Goczałkowic jechaliśmy szybciej niż do ;)

Parking rowerowy pod Biedronką w Pszczynie:
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
100.41 km 0.00 km teren
04:30 h 22.31 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Gliwice

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 03.10.2010 | Komentarze 2

Dziś była jedna z ostatnich okazji, by pokonać jakąś większą trasę, niestety, nie bardzo mi się to udało. W planach była m.in.: Częstochowa, Góra Św. Anny i Ostrava.
Korzystając ze słonecznych chwil wybrałem się do Gliwic. Na początek chciałem przejechać przez dolinę, jednak dziś odbywał się tam jakiś maraton, czy zawody biegowe. Dużo samochodów, jeszcze więcej ludzi i zamknięta cała dolina (tak mi się wydawało). Musiałem więc zawrócić i przez zawodzie, dojechałem do Kościuszki, którą dotarłem do Ochojca, gdzie standardowo ścieżką rowerową udałem się do Mikołowa. Drogę z Mikołowa do Gliwic, czyli DK44 przejechałem nie schodząc poniżej 30km/h a to wszystko za sprawą dosyć silnego wiatru ze wschodu. W Gliwicach trochę błądziłem w wyniku czego pojechałem zobaczyć ŚCL i fabrykę GM.
Droga powrotna wyglądała tak samo, jak ta którą przyjechałem. Przeszkadzał tylko wiatr, który wiał praktycznie przez całą drogę powrotną.
Kategoria 100-150km


Dane wyjazdu:
101.13 km 3.00 km teren
04:40 h 21.67 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

rozruch

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 0

Czas na rozruch po powrocie z gór. Dziś praktycznie w ogóle bez bólu kolana ;D Postanowiłem, że dzisiejsza trasa powinna mieć ok100km. Z początku pojechałem na dolinę, skąd ruszyłem w kierunku Rudy Śląskiej. Przez dzielnice Kochłowice i Halemba przedostałem się do Mikołowa Śmiłowic i ruszyłem drogą nr 44 w kierunku Tychów. Jechałem cały czas tą drogą aż dojechałem do Bierunia, gdzie zrobiłem sobie małą przerwą;) Do domu wracałem przez Tychy Mąkołowiec, Podlesie, Piotrowice, Ochojec, dolinę i paderewę.
Coraz bardziej czuć, że to już końcówka lata;/ Zimno i ciemno wcześnie się robi.
Kategoria 100-150km